Życie bywa przewrotne. Otóż okazuje się, że od dwóch tygodni Magister pracuje. A praca ta ma w jego mniemaniu zadatki na Pracę. Chociaż to się jeszcze okaże, bo w tym kraju niczego nie można być pewnym.
Nie posłuchałem cennych rad niektórych komentujących osób i nie zarabiam przy użyciu łopaty. Wolę wykonywać czynności, które są bardziej zgodne z moim wykształceniem, predyspozycjami i aspiracjami życiowymi.
Oczywiście, jak możecie się domyślić, ukochany Urząd Pracy nie pomógł mi w tym małym sukcesie w żadnym stopniu. Można powiedzieć, że pomocne okazały się moje kontakty społeczne oraz znalezienie się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Przypadek? Ja nie wierzę w przypadki. W żadnej dziedzinie życia.
Skoro ten urząd, którego nazwy z wielkich liter już w tym wpisie drugi raz nie wymienię, nie pomógł mi w żaden sposób – myślę, że w przyszłości, jeśli potrzebowałbym jego pomocy – nie skorzystam z niej.
Mam nadzieję, że do tego czasu zostanie wprowadzona w Polsce możliwość uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego na bezrobociu bez potrzeby rejestrowania się... wiecie gdzie :)
Niezależnie od tego czy aktualnie pracuję czy Pracuję, nadal zamierzam prowadzić tego bloga. Wpisy będą pojawiać się mniej więcej raz w tygodniu. Zależy mi na tym, aby stworzyć dzięki tej platformie społeczność działającą na rzecz zmiany wszelkich niefunkcjonalnych rozwiązań w zakresie wsparcia instytucjonalnego absolwentów w Polsce.
Celem tego bloga jest i będzie także próba zmiany świadomości i pokazania szerszemu gronu odbiorców tragizmu sytuacji młodych ludzi poszukujących Pracy.
A żeby nie było za smutno i patetycznie – na koniec przygotowałem dla Was uśmieszek :)